Wyjechanie za granice niby jest proste, ale niekoniecznie wtedy, kiedy nie zna się języka. Przynajmniej ja dokładnie tak myślałam. Chciałam spróbować swoich sił, ale bardzo zaniedbałam tak naukę angielskiego jak i niemieckiego, więc myślałam, że nie ma dla mnie nadziei. Jakie więc olbrzymie było moje zaskoczenie, gdy trafiłam na ofertę pracy bez znajomości języka niemieckiego, a sama praca miałaby odbywać się właśnie w Niemczech. Aż nie mogłam w to uwierzyć.
Opiekowanie się seniorami w Niemczech
A jednak – oferta była jak najbardziej prawdziwa i tylko czekała, bym złożyła swoją kandydaturę. Sama praca miała być w charakterze opiekunki dla osoby starszej, z czym akurat nie miałam żadnego problemu – przed odejściem babci, to właśnie ja się nią zajmowałam, nawet wtedy, kiedy była już ciężko chora. Dlatego nie bałam się związanej z taką pracą odpowiedzialności ani tego, że przy bardzo ciężkich chorobach jest to trudna, ale satysfakcjonująca praca. Ogólnie jeśli chodzi o temat, jakim jest opieka nad starszymi osobami bez znajomości języka – niemcy mają naprawdę wiele ofert z tym związanych. Kiedy już przejrzałam większość z nich i zorientowałam się, że to całkiem popularny trend, zrozumiałam, że to żadna podpucha i naprawdę mogę składać swoje cv. Ostatecznie okazało się, że będę miała jakiś darmowy, podstawowy kurs niemieckiego jeszcze w Polsce, ale tyle właściwie wystarczy. Już w samych Niemczech, jeśli planowałabym zostać tam na dłużej, mogłabym się uczyć bardziej intensywnie i wtedy też załapać się na lepiej płatne oferty pracy, co było jasne. Im więcej doświadczenia i im lepsza znajomość języka, tym więcej będą mi płacić. To uczciwe. Jednak, sam fakt, że w ogóle mogłam spróbować i zacząć zupełnie od zera, bez znajomości praktycznie ani jednego słowa po niemiecku, był, moim zdaniem, naprawdę świetny. Bo przecież wierzyłam w swoje umiejętności jeśli chodzi o opiekę, a jedyną barierą, którą, jak widać, sama przed sobą postawiłam, był w mojej głowie język. Zupełnie niesłusznie. Nie było na co czekać. Złożyłam swoją kandydaturę.
Dość szybko do mnie oddzwoniono i dzięki temu mogłam udać się na rozmowę kwalifikacyjną. Najpierw taką z osobą z firmy zatrudniającej, która pozyskuje pracowników na rynek niemiecki, a później, przez komunikator internetowy, z samą rodziną i osobą, którą miałabym się opiekować. Przy tym drugim na szczęście była moja rekruterka. Wszystko poszło naprawdę gładko i właściwie nie minął miesiąc, a ja już wyjeżdżałam do Niemczech. To było naprawdę super.