W moim rodzinnym domu zawsze obecne były zwierzęta. Mieszkałam na wsi, dlatego bez większych trudności mogliśmy wybudować stajnię, w której żyło kilka koni, a także zainwestować część pieniędzy w niewielki kurnik. Niezwykle ważnym członkiem rodziny był również pies. Dlatego, kiedy wyjechałam na studia do większego miasta i nie mogłam w wynajmowanym pokoju trzymać żadnych zwierząt, było mi dosyć ciężko. Obiecałam sobie, że gdy skończę edukację i znajdę dobrze płatną pracę, kupię własne mieszkanie, w którym nie zabraknie miejsca dla czworonożnych członków rodziny.
Sposoby na znalezienie idealnej klatki dla królika
Zakup mieszkania w nowym mieście był dla mnie celem, o którym bardzo długo marzyłam. Przez cały okres studiów pracowałam dorywczo i starałam się odkładać zarobione pieniądze, żeby móc wziąć jak najmniejszy kredyt. Na szczęście tuż po obronie tytułu magistra dostałam niezwykle ciekawą propozycję pracy, dzięki czemu przestałam się aż tak bardzo martwić o kwestie finansowe. Kupiłam wymarzone mieszkanie i po szybkim remoncie zaczęłam myśleć o adopcji królika. Początkowo myślałam o psie, ale uznałam, że jeśli będzie dużych rozmiarów, to mieszkanie w bloku okaże się niezbyt dobrym rozwiązaniem. Rozmawiałam z wieloma hodowcami gatunku zajęczaków, ponieważ chciałam wybrać takiego, który bardzo dba o swoje zwierzęta. Gdy wybrałam rzetelną osobę, wypytałam ją o wszystkie sprawy dotyczące hodowli, których nie byłam pewna. Przede wszystkim zastanawiałam się, jak wybrać odpowiednie klatki dla królików. Dowiedziałam się, że powinna ona być dostosowana do wymiarów zwierzęcia. W praktyce oznaczało to, że mój nowy czworonożny przyjaciel musi mieć zapewnione tyle miejsca, by mógł swobodnie biegać i się bawić. Dlatego postanowiłam nie oszczędzać zbyt wielu pieniędzy i zainwestować w klatkę, która będzie nie tylko duża, ale też wytrzymała. Dzięki temu miałam pewność, że kiedy będę w pracy, królik się z niej nie wydostanie i nie zrobi sobie żadnej krzywdy, biegając bez nadzoru po całym mieszkaniu.
Początkowo obawiałam się, że nie będę wiedziała, w jaki sposób dostosować dom pod wymagania nowego zwierzątka. Musiałam schować jak największą ilość kabli, a także zainwestować we wszystkie niezbędne akcesoria. Na szczęście okazało się, że stres był całkowicie niepotrzebny. Królik, którego adoptowałam, był bardzo spokojny i nie interesował się niszczeniem domowego sprzętu. Dzięki niemu znów poczułam się prawie tak samo, jakbym dalej mieszkała w rodzinnym domu. Obecnie planuję założenie własnej hodowli i mam nadzieję, że wszystko przebiegnie zgodnie z moją myślą.