Mimo bardzo wysokiej skuteczności, wiele modeli paralizatorów, zwłaszcza starego typu, było uważanych za zdecydowanie niewygodne. Nie leżały one dobrze w dłoni, a po dłuższym czasie wywoływały dość duży dyskomfort. Na dodatek należały do urządzeń dość ciężkich, więc przenoszenie takowych na pasie dostępowym było równie niewygodne co używanie w trakcie obezwładniania. Ze względu na ilość uwag, kierowanych do producentów najlepszych paralizatorów dla służb mundurowych, coraz częściej można było zobaczyć odświeżone modele, o znacznie podwyższonym poziomie ergonomii.
Nowoczesne paralizatory dla służb mundurowych
Nowe modele paralizatorów przede wszystkim miały być wygodnymi w użyciu, a jednocześnie zachowywać skuteczność starego typu narzędzi obronnych. Nie były one więc wzorowane na pierwszych modelach golarek elektrycznych, gdyż coraz bardziej wzorowano je na elementach precyzyjnych narzędzi elektrycznych i produkcyjnych. Wygodny paralizator ręczny posiadał więc komfortowe okładziny z tworzyw sztucznych, całkowicie eliminujące problem dyskomfortu, ale również poprawiające chwyt i zapobiegające ślizganiu się dłoni w trakcie wykonywania obezwładnienia. Wiele modeli posiadało również obudowy z kompozytu, które zmniejszały wagę urządzenia w bardzo zauważalny sposób, dzięki czemu paralizatory posiadające taką obudowę były znacznie wygodniejsze do użycia dla osób o mniejszej sprawności fizycznej, nie zaznajomionych z zaawansowanymi technikami obronnymi. Obudowy nie były jednak jedynym elementem paralizatorów, które poddawano modernizacji. Do najbardziej przydatnych modyfikacji zaliczano przede wszystkim regulator napięcia. Umożliwiał on dopasowanie mocy paralizatora do zastosowania w konkretnej sytuacji, działając w zakresie napięcia zarówno bezpiecznego, jak i zwiększonego. Wielu użytkowników paralizatorów preferowało ustawianie urządzeń na wykorzystywanie bezpiecznego dla zdrowia napięcia, zwiększając je tylko w razie potrzeby.
Żywotność paralizatora była również powiększona, dzięki bateriom polimerowym, nie tylko posiadającym o wiele większą pojemność, ale również zużywającym się w znacznie mniejszym stopniu, nawet w sytuacji ciągłego użytkowania urządzenia. Paralizatory używane na obiektach objętych obowiązkową ochroną zazwyczaj ładowane były w stacjach dokujących, mogących jednocześnie ładować do czterech urządzeń, aczkolwiek do każdego można było dostać również osobne ładowarki, w przypadku gdy stacja dokująca była niedostępna lub znajdowały się na niej już ładowane urządzenia.